1. Przestroga proroka Ezechiela:
„Jeśli powiem bezbożnemu: Z pewnością umrzesz, a ty go nie upomnisz, aby go odwieść od jego bezbożnej drogi i ocalić mu życie, to bezbożny ów umrze z powodu swego grzechu, natomiast Ja ciebie uczynię odpowiedzialnym za jego krew. Ale jeślibyś upomniał bezbożnego, a on by nie odwrócił się od swej bezbożności i od swej bezbożnej drogi, to chociaż on umrze z powodu swojego grzechu, ty jednak ocalisz samego siebie.
Gdyby zaś sprawiedliwy odstąpił od swej prawości i dopuścił się grzechu, i gdybym zesłał na niego jakieś doświadczenie, to on umrze, bo go nie upomniałeś z powodu jego grzechu; sprawiedliwości, którą czynił, nie będzie mu się pamiętać, ciebie jednak uczynię odpowiedzialnym za jego krew. Jeśli jednak upomnisz sprawiedliwego, by sprawiedliwy nie grzeszył, i jeśli nie popełni grzechu, to z pewnością pozostanie przy życiu, ponieważ przyjął upomnienie, ty zaś ocalisz samego siebie” (Ez 3, 18-21).
Fragment ten nie pozostawia wątpliwości, że na każdym z nas ciąży obowiązek upominania osób „bezbożnych”, ale też „sprawiedliwych”. Z jednej strony chodzi o ich ratunek od wiecznego potępienia, ale z drugiej także o ratowanie siebie.
Jeszcze raz powtórzone jest to w Księdze Ezechiela w rozdziale 33: „Jeśli do występnego powiem: Występny musi umrzeć ‑ a ty nic nie mówisz, by występnego sprowadzić z jego drogi ‑ to on umrze z powodu swej przewiny, ale odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie. Jeśli jednak ostrzegłeś występnego, by odstąpił od swojej drogi i zawrócił, on jednak nie odstępuje od swojej drogi, to on umrze z własnej winy, ty zaś ocaliłeś swoją duszę” (Ez 33, 8-9).
Słowa te wyraźnie wskazują, jak bardzo konieczne są działania związane z ostrzeganiem ludzi błądzących, uwikłanych w różnego rodzaju zło, lekceważących Dekalog.
W tym kontekście także zachętą i przynagleniem są słowa Jezusa o napomnieniu braterskim (por. Mt 18, 15).
2. Z przywołanymi tekstami biblijnymi mocno korespondują słowa zapisane w „Dzienniczku” świętej Faustyny Kowalskiej:
„Wtem ujrzałam Matkę Bożą, która mi powiedziała: O, jak bardzo miła jest Bogu dusza, która idzie wiernie za tchnieniem Jego łaski. Ja dałam Zbawiciela światu, a ty masz mówić światu o Jego wielkim miłosierdziu i przygotować świat na powtórne przyjście Jego, który przyjdzie nie jako miłosierny Zbawiciel, ale jako Sędzia sprawiedliwy. O, on dzień jest straszny. Postanowiony jest dzień sprawiedliwości, dzień gniewu Bożego, drżą przed nim aniołowie. Mów duszom o tym wielkim miłosierdziu, póki czas zmiłowania; jeżeli ty teraz milczysz, będziesz odpowiadać w on dzień straszny za wielką liczbę dusz. Nie lękaj się niczego, bądź wierna do końca, Ja współczuję z tobą” (p. 635).
3. Przyglądając się stanowi duchowemu naszego społeczeństwa wyraźnie widać, jak znacząca część ludzi ochrzczonych lekceważy zasady życia płynące z Ewangelii, Katechizmu Kościoła, Kodeksu Prawa Kanonicznego i nauczania zawartego w Encyklikach papieskich. Bardzo zasmucający jest fakt lekceważenia Bożych zasad w odniesieniu do życia dwojga ludzi. Powszechnie deptana jest przez młodzież czystość przedmałżeńska, małżonkowie masowo lekceważą zasady czystości małżeńskiej, ogarnięci jesteśmy plagą wolnych związków, jako powszechną formą życia cudzołożnego, bardzo duża ilość małżeństw sakramentalnych dopuszcza się rozwodów, a wiele osób wchodzi w kolejne związki, zwane niesakramentalnymi. Niepokoi także skala grzechu pornografii, ogarniająca szczególnie mężczyzn i to wielokrotnie od bardzo wczesnego wieku.
Zaskakuje nas skala tych grzesznych zachowań, wręcz powszechność, często przy akceptacji wierzących bliskich, a nawet rodziców.
4. Jednak ze smutkiem trzeba stwierdzić, że najpowszechniejszym grzechem naszego katolickiego społeczeństwa jest grzech opuszczania niedzielnej Mszy świętej. Bardzo niebezpieczne są wszystkie występki przeciw VI i IX przykazaniu Dekalogu, ale ilościowo to III przykazanie łamane jest najczęściej.
Miliony osób z naszego Kościoła w Polsce w każdą niedzielę dopuszcza się grzechu odwrócenia się od Boga, wręcz splunięcia Mu w twarz, nie spełniając obowiązku święcenia dnia Pańskiego. Wszyscy, którzy, będąc osobami ochrzczonymi i po przeżyciu Pierwszej spowiedzi i Komunii, w daną niedzielę nie idą do kościoła na Mszę (z lenistwa i z powodu lekceważenia), dopuszczając się w tym memencie złamania przykazania Dekalogu, popełniają grzech śmiertelny. Dokonuje się to w ich przypadku w każdą kolejną niedzielę i tak, często, przez długie miesiące i lata. Następuje w ten sposób swoista „kumulacja” winy i drastyczny poziom duchowego wyniszczenia takiej osoby. Uporczywe trwanie w grzechu ciężkim i wielokrotność popełniania go prowadzi do zniewolenia przez złego ducha.
Łatwość łamania pozostałych przykazań w tym ma swoją główną przyczynę.
5. Przyglądając się tylko jednej parafii, w której średnio ok. 70% nie uczęszcza na niedzielą mszę (odejmując dzieci, które są jeszcze przed Pierwszą Komunię), otrzymujemy obraz porażający. Skala duchowego wyniszczenia naszych wspólnot parafialnych powinna nas zatrwożyć.
6. Zgodnie ze słowami Proroka Ezechiela każdy z nas w tej sytuacji powinien poczuć się odpowiedzialnym i podjąć starania napomnienia bliźniego, ratowania go od potępienia, ale i ratowania siebie.
7. Łamanie trzeciego przykazania Dekalogu jest najstraszniejszym grzechem, ponieważ jest bardzo klarownym przejawem lekceważenia Boga.
Jedno niepójście na Mszę niedzielną jest czynem poważniejszym niż zabójstwo człowieka, a więc wykroczenie przeciwko V przykazaniu. Zabicie człowieka jest wykroczeniem przeciwko osobie, niepójście na Mszę jest wykroczeniem przeciwko Bogu, jest zamachem na Boga, najwyższym przejawem zlekceważenia Go. Jest to cios zadany Bożej miłości. On z miłości do nas wydał za nas swojego Syna, a uobecnia się to w czasie każdej Mszy. My nie uczestnicząc w Mszy wyraźnie objawiamy postawę niewdzięczności, lekceważenia tego największego daru. W ten sposób, ranimy Go najboleśniej, jak tylko można, wbijamy sztylet w Jego serce. Analogia: Matka z miłości do dziecka poświęca mu się bezgranicznie. Dziecko słownie i postawą pokazuje, że je to w ogóle nie interesuje. Jest to największy ból, jaki dziecko może zadać matce, jest to miecz wbijany w jej serce.
8. Nie możemy się uspokajać stwierdzeniem: „Jest to czas oczyszczenie Kościoła, czas w których „letni” mają odpaść, przejście z ilości w jakość”. Przechodzenie z ilości w jakość dokonuje się kosztem setek, tysięcy ofiar śmiertelnych. Przy czym mówimy o śmierci duchowej, która jest znacznie groźniejsza od fizycznej. Nie możemy tego nie widzieć. Parafianie, którzy nie chodzą do kościoła są wielkim wyzwaniem i zadaniem parafii. To są nasi bracia i siostry, ochrzczeni, zapisani z naszych kartotekach. Wszyscy jesteśmy za nich odpowiedzialni.
9. Wszelkie podejmowane inicjatywy muszą się rozpocząć od „Parafialnej Ekspiacji” za łamanie III przykazania Dekalogu, ale też za grzech zaniedbania.